Agnieszka Woźniak-Starak przed laty naraziła się Bogumile Wander. Musiała się tłumaczyć
Pewien czas temu Agnieszka Woźniak-Starak wdała się w głośny konflikt z legendą polskiej telewizji. Poszło o pamiętne słowa: “nie muszę być nadętą pindą”, które odbiły się szerokim echem w mediach i całej branży dziennikarskiej.
Zacięty konflikt między Agnieszką Woźniak-Starak a legendami polskiej telewizji
Agnieszka Woźniak-Starak swoją karierę dziennikarską zaczęła dawno temu, w 2003 roku, w Radiowej Jedynce. Pracowała w Redakcji Magazynów Informacyjnych i Dzienników i prowadziła poranną audycję "Obudź się". Później jej losy potoczyły się tak, że związała się z telewizją. W pewnym momencie swojego życia poczuła potrzebę opowiedzenia o swoich wszystkich doświadczeniach związanych z życiem zawodowym i udzieliła głośnego wywiadu magazynowi MaleMan. Jej słowa o tym, że “nie chce być pindą przy kwiatku” narobiły niemałego szumu i uraziły legendy starszego pokolenia prezenterek telewizyjnych.
Agnieszka Woźniak-Starak mówiła wtedy, że chce być niezależną dziennikarką i mieć własne zdanie, które będzie mogła swobodnie wyrażać. Na jej słowa natychmiast zareagowały legendy telewizji tj. Bogumiła Wander i Krystyna Loska. Prezenterki poczuły się mocno urażone i nie kryły swojego oburzenia.
Czternasta emerytura nie trafi do większej liczby seniorów? Sejm odrzucił poprawki SenatuGłośny wywiad dziennikarki i pamiętne słowa, które mocno obraziły dziennikarki starszego pokolenia
- Najważniejszym momentem dla mnie jako prezenterki było uświadomienie sobie, że nie muszę być nadętą pindą, siedzącą na stołku przy kwiatku i zapowiadającą film. Że nie muszę być wiecznie uśmiechnięta, miła, ale mogę być sobą, że mogę robić rzeczy po swojemu. Skończyły się czasy grzecznych prezenterów – mówiła wtedy Agnieszka Woźniak-Starak w głośnym wywiadzie.
Bogumiła Wander postanowiła odpowiedzieć dziennikarce i zabrała głos w sprawie. W wywiadzie z Plejadą podkreślała, że nie lubi Agnieszki Woźniak-Starak oraz że słowa prezenterki sprawiły jej ogromną przykrość. - Kiedyś bardzo źle wyraziła się o mnie i moich koleżankach - prezenterkach. (...) Nagle dzwoni jakaś dziennikarka i mówi, że Agnieszka Szulim [panieńskie nazwisko Agnieszki Woźniak Starak - przyp.red.] nazwała mnie "nadętą pindą siedzącą przy kwiatku". Było mi bardzo przykro. Pani Szulim wydała tym sformułowaniem świadectwo o sobie samej. Jakim złym człowiekiem trzeba być, żeby powiedzieć coś takiego? To szczyt wszystkiego! Pracowałam w telewizji tyle lat, mam dwa fakultety. A co ona osiągnęła? Raz obejrzałam jej program, w którym pytała przechodniów, przepraszam za wyrażenie, czy się masturbują. To jest dziennikarstwo? Jaki ona poziom reprezentuje? Dramat! - mówiła Bogumiła Wander.
Pamiętne słowa Agnieszki Woźniak-Starak przeszły do historii
Agnieszka Woźniak-Starak długo musiała się tłumaczyć ze swoich słów i nie mogła wybrnąć z zagmatwanej sytuacji. Publicznie wyjaśniała, że nikogo konkretnego nie miała na myśli, a chodziło jej jedynie o siebie. - To ja po raz 153 powtórzę, że mówiąc o nadętej pindzie przy kwiatku miałam na myśli SIEBIE!!! JA, JA JA byłam tą nadętą pindą, to ja siedziałam na tym stołku jakbym połknęła kij i to było złe. Bardzo złe. Wiem, że dla niektórych samokrytyka to obce słowo, ale ja nikogo oprócz siebie tą wypowiedzą nie obrażam. Nie odnoszę się do pracy koleżanek, żadnych, starszych czy młodszych - pisała wtedy na Facebooku.
Słowa dziennikarki przeszły do historii i trwale zapisały się w pamięci tych bardziej, i tych mniej urażonych.