4-latka nazwała go "starym człowiekiem", bezcenna reakcja seniora. Ta historia wzruszy nawet skamieniałe serca
Starcy w prymitywnych afrykańskich plemionach są darzeni szczególnym szacunkiem ze względu na swoją wiedzę i doświadczenie. W dzisiejszych szybkich czasach za równie prymitywne można uznać fakt, że seniorzy po 75. roku życia bardzo często stają się samotni, gdy ich dzieci opuszczą gniazdo i zbudują własne rodziny. Historia dziewczynki, która nie zignorowała przechodzącego obok emeryta, zawstydza. Wielu rzeczy możemy nauczyć się od 4-letniej Norah, a całą przygodę, która - jak się okazuje - trwa do dziś, opowiedziała jej matka.
Historia pięknej przyjaźni zaczęła się w sklepie
Wszystko zaczęło się od tego, że mała Norah podczas zakupów w sklepie nazwała przechodzącego obok mężczyznę "starym człowiekiem". Jej skonfundowana matka nie przypuszczała, że zamiast przeprosin i karnych połajanek, będzie mogła - wraz z córką -zaproponować mu o wiele więcej.
I mowa tu o czymś innym, niż dobra materialne, bo tych miał dostatek. Chodziło o uczucia, na których brak permanentnie cierpiał. Jak wyglądał kulisy tej przyjaznej konfrontacji?
- Odebrałam swoją córkę z przedszkola. Gdy przejeżdżaliśmy przez parking powiedziała, abym zwróciła uwagę na starszą osobę spacerującą w wolnym tempie. Kontynuowała mówiąc, że ma słabość do starszych ludzi: "Uwielbiam starsze osoby, one chodzą powoli, tak samo, jak ja chodzę powoli, mają miękką skórę, taką jak ja. Oni są blisko śmierci, dlatego będę kochała ich z całego serca, zanim odejdą". Końcówka była dosyć mroczna i dziwna, ale podobało mi się, że jej serce leży na odpowiednim miejscu. Uderzyła mnie jej troskliwość i empatia, postanowiłam opublikować ten cytat jako status na Facebooku, kiedy wróciliśmy do domu. Ale jeszcze nie miałem pojęcia, jak dosadnie ona miała na myśli to, co mi powiedziała - rozpoczęła Tara Wood w poście na Facebooku.
Następnego dnia Norah miała urodziny, więc razem z mamą znów poszła do supermarketu po babeczki. Chwila nieuwagi wystarczyła, by autorka opowieści była świadkiem interesującego dialogu przedstawicieli dwóch różnych pokoleń.
- Kiedy byłam rozproszona sprawdzaniem produktów, czy mają dobry termin ważności, Norah była zajęta, stojąc na koszyku i z podnieceniem machając oraz radośnie głosząc: "Cześć stary człowieku! Dziś są moje urodziny! ". Mężczyzna był w podeszłym wieku, z kamienną twarzą i bruzdami na czole. Jednak zanim mogłam uciszyć i pouczyć swoją córkę, za nazwanie go "starym człowiekiem" lub poprosić ziemię, aby połknęła mnie w całości ze wstydu, starszy pan się zatrzymał i odwrócił. Jeśli miał problem z tym, co powiedziała, na pewno nie było tego po nim widać. Wyraz jego twarzy złagodniał i odpowiedział: "No cześć młoda damo! To ile masz już latek?". Rozmawiali przez kilka minut, życzył jej "sto lat" - relacjonowała.
Młoda jubilatka miała jeszcze jedno życzenie. Poprosiła starszego kolegę o wspólne zdjęcie z okazji jej urodzin. Jego zagubiona twarz w sekundę zupełnie się odmieniła. Była pełna ekscytacji i poczciwości. Zapozował z małoletnią siedzącą w koszyku, przedstawiając się jako Dan.
4-latka i senior mają kontakt do dziś
Gdy Tara Wood udostępniła te przeżycia w mediach społecznościowych, napisała do niej osoba, która zna wspomnianego Dana. Okazało się, że niedawno pochował on żonę, a życie wdowca nie idzie mu "jak z płatka".
Poprosiła o jego numer telefonu i zaproponowała wspólne spotkanie. Nowy znajomy ugościł je najlepiej, jak umiał, przygotowując kredki i puste kartki papiery, by dziewczynka mogła namalować coś dla niego. W domu pełno było pamiątek po zmarłej ukochanej.
- Spędziliśmy prawie trzy godziny z panem Dan tego dnia. Był rozmowny, cierpliwy, miły i uszczęśliwiony towarzystwem mojej córki. Kiedy już wychodziliśmy, mężczyzna wyciągnął scyzoryk i wyciął czerwoną różę kwitnącą na jego ganku. Spędził parę minut, by wyciąć każdy kolec przed przekazaniem go swojej przyjaciółce - córka trzyma teraz tę różę suchą jak kość, w zamykanej torbie pod poduszką - pisała.
Nowo poznane trio spotyka się regularnie, a Tara Wood zaprosiła przyszywanego dziadka na rodzinne święto. Ich kontakt jest lepszy z każdym miesiącem i obiecali sobie, że będą spotykać się chociaż raz w tygodniu.
- Obiecaliśmy Panu Dan’owi, że będziemy go odwiedzać co tydzień – nawet jeśli jest to tylko piętnaście minut, nawet jeśli to będzie tylko szybkie przytulenie czy pyszna kolacja z jego ulubionym duńskim serem. Czy mu się to podoba, czy nie, stał się teraz częścią naszej rodziny. Czasami rozmowy z obcymi mogą prowadzić do pięknych i wyjątkowych przyjaźń - zakończała Tara Wood, po czym podzieliła się ostatnią informacją na temat uwielbianego seniora.
Jak sam jej przyznał, odkąd rozpoczął tą nową i niespodziewaną znajomość, znów śpi spokojnie. Wcześniej miał przerywany i burzliwy sen, jednak teraz jego dusza jest ukojona. Niechaj przygody małej Amerykanki wzbudzą trochę refleksji we wszystkich tych, którzy zapominają o starszych.
Może czasem warto porozmawiać z emerytowaną sąsiadką lub odwiedzić babcię lub dziadka? Zwłaszcza że niedługo ich święto. Pamiętajcie o tym zwłaszcza 21 stycznia!
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Panna młoda zmarła w dniu swojego ślubu. Zasnęła i już się nie obudziła
To ćwiczenie wycisza i pozwala zasnąć w kilka minut. Na czym polega metoda 4-7-8?
Pies wbiegł do kościoła podczas mszy. Reakcja księdza szybko stała się hitem
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc.
Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!