Policjanci rzucili kobietę na maskę i skuli, wszystko na oczach małej córki
W niedzielę 13 czerwca w miejscowości Kostomłoty w województwie dolnośląskim miało dojść do szokującej akcji z udziałem policji. Po południu funkcjonariusze mieli zatrzymać kobietę, która wychodziła ze stacji paliw, by ją wylegitymować z powodu braku maseczki ochronnej. Gdy odmówiła, służby miały ją skuć i rzucić na maskę. Wszystko widziała jej 9-letnia córka.
Do zdarzenia z udziałem policji miało dojść po godzinie 18:00 na jednej ze stacji paliw w miejscowości Kostomłoty Drugie . Wówczas obiekt opuszczała 32-letnia kobieta, która nie miała maseczki ochronnej. Została zatrzymana przez funkcjonariuszy.
Gdy kobieta została poproszona przez policję o wylegitymowanie się, odmówiła. Zdaniem 32-latki nie miała powodów, by podać swoje dane funkcjonariuszom. W trakcie sprzeczki służby mundurowe miały rzucić ją na maskę i zakuć w kajdanki na oczach 9-letniego dziecka.
Kobieta wdała się w dyskusję z policją
32-latka domyśliła się, że policja zaczepiła ją ze względu na brak maseczki. W rozmowie z funkcjonariuszami oświadczyła, że jest świadoma swoich praw i nie ma zamiaru udzielić informacji o swoich danych.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Wówczas służby mundurowe miały zastosować wobec niej środki przymusu bezpośredniego. Z relacji zatrzymanej wynika, że miała zostać rzucona na samochód, następnie wykręcono jej dłonie i zakuto w kajdanki.
Jej zdaniem policjanci przekroczyli swoje prawa, używając wobec niej zbyt dużo siły oraz ciągnąc ją za kark . Ostatecznie zgodziła się wylegitymować, ponieważ funkcjonariusze mieli dać jej ultimatum. Inaczej mieli jej nie wypuścić.
– Zostałam obezwładniona, rzucona na auto, na siłę wykręcono mi ręce do tyłu, a świadkiem tego zdarzenia było moje dziecko, które siedziało w samochodzie. Założono mi kajdanki, w trakcie obezwładniania używano wobec mnie bardzo dużo siły, byłam ciągnięta za kark – oświadczyła na łamach portalu o2.pl
Zatrzymana 32-latka nie może uwierzyć, że spotkało ją coś takiego. Zauważyła, że w momencie, w którym łagodzone są wszelkie obostrzenia, stosowanie przymusu w takim przypadku to duże nadużycie.
Kobieta dodała również, że ma problemy z pulsem oraz oddychaniem i w związku z tym nie ma obowiązku noszenia maseczki ochronnej. Sprawa jednak na tym się nie zakończyła.
Po zatrzymaniu przez policję kobieta dochodzi swoich praw
Po tym, jak zakończyła się awantura z policją, 32-latka stwierdziła, że nie odpuści. Od razu wybrała się na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Tam lekarze mieli stwierdzić, że ma naruszone więzadła w kolanie, zwichnięty nadgarstek oraz krwawe sińce na ramionach.
Szpital skontaktował się w tej sprawie z policją. Zajście skomentował już oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. Według Karola Macka funkcjonariusze mogli użyć wobec 32-latki środków przymusu bezpośredniego, ponieważ odmówiła prośbom o wylegitymowanie się, a to jej obowiązek.
Sporządzono już odpowiednią dokumentację i obecnie incydentem zajmuje się Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Organ zdecyduje, czy interwencja została przeprowadzona w poprawny sposób.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Ksiądz zrobił na religii wykład o homoseksualizmie. Dotarliśmy do prezentacji
-
Kilkudziesięciu policjantów i strażaków poszukiwało 2,5-letniego chłopca. Dziecko spało w domu
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: o2.pl