Sonia Bohosiewicz przerwała milczenie po rozwodzie. "Sięgnęliśmy po specjalistę"
Sonia Bohosiewicz chętnie dzieli się z fanami swoim życiem zawodowym, jednak jeżeli chodzi o sferę prywatną, nie jest już taka wylewna. Dlatego przez bardzo długi czas nikt nie wiedział, że aktorka rozwiodła się z mężem, Pawłem Majewskim. Byli ze sobą w związku aż 14 lat. Teraz, w najnowszym wywiadzie dla “Wprost”, Sonia wyjawia kulisy ich rozstania. Jak poradziła sobie z tak trudnym doświadczeniem?
Sonia Bohosiewicz długo trzymała decyzję o rozwodzie w tajemnicy
Sonia Bohosiewicz i Paweł Majewski pobrali się w 2008 roku. Mają ze sobą dwóch synów: Teodora i Leonarda. Małżeństwo pary zakończyło się w 2022 roku – parze udało się utrzymać wszystko z dala od medialnego szumu i ten stan utrzymał się długo w tajemnicy. Dopiero po kilku miesiącach media o wszystkim się dowiedziały i o decyzji Bohosiewicz i Majewskiego zrobiło się bardzo głośno.
Kuchenne rewolucje. Magda Gessler wyznała, co ukrywa w swoich bujnych włosachPandemia i izolacja uzmysłowiły aktorce, że jest w małżeństwie nieszczęśliwa
Sonia Bohosiewicz wyznała, że pandemia i lockdown przyczyniły się do refleksji i umożliwiły jej przyjrzenie się swojej relacji z partnerem. W izolacji przekonała się, jak się faktycznie w niej czuje i odnajduje. Zdała sobie sprawę, że nie chce pozostawać dłużej w małżeństwie z Pawłem Majewskim.
– Ale co też zrobił COVID? Zmusił nas wszystkich do przyjrzenia się naszym relacjom i myślę, że w niejednym domu zawisło takie fundamentalne pytanie: A gdyby się okazało, że to jest właśnie koniec świata, czy to jest ta relacja, w której chciałeś być? Czy to było rzeczywiście to? No i tu zaczęło się u mnie „odgruzowanie”. Kobiety są bardziej skłonne do wiwisekcji i analiz, mężczyznom nie jest z tym po drodze, wolą pójść razem na wódkę i dać sobie po pysku – tego w relacji damsko-męskiej niestety nie da się zrobić – wyznała. Po czym jeszcze dodała: “Rzeczywiście to ja byłam motorem do przetrzepania tzw. relacyjnych dywanów”.
Sonia Bohosiewicz i Paweł Majewski udali się do specjalisty po pomoc
Przed ostateczną decyzją o rozwodzie para udała się do specjalisty po fachową pomoc i poradę. Potrzebowali konsultacji z osobą trzecią, aby jak najmniej dotkliwie odczuć skutki rozstania i wszystkiego, co się wokół niego dzieje.
– Jesteśmy ludźmi dorosłymi, szczepionymi i wykształconymi - oczywiście, że sięgnęliśmy po specjalistę. Jeżeli macie do zrobienia tego typu porządki, namawiam do tego, żeby spotkać się z mądrą osobą trzecią, która pomoże przez to przejść, z takim negocjatorem, kimś, kto ma doświadczenie, kto wie, jak to się robi, jakie są mechanizmy i skąd one się wzięły. Chodziłam na takie spotkania, czasem trwały i trzy godziny. Brałam ze sobą kiść bananów i wypijałam tam dwa litry herbaty z miodem, a i tak po godzinie byłam już niesamowicie głodna i wyczerpana energetycznie – po prostu nie są to lekkie i łatwe rzeczy – wyznała.
Rozwód przyniósł ulgę Soni Bohosiewicz
Aktorka opowiedziała też o tym, jaką ulgę przyniosło jej rozstanie. Po drodze jednak zdarzył się tzw. etap przejścia, który był najtrudniejszy. Finalnie Bohosiewicz nie żałuje podjętej decyzji i cieszy się z takiego obrotu spraw, czerpiąc z życia jak najwięcej pozytywnych momentów.
– Dziś jestem pandemii wdzięczna za czas na zajęcie się tym i determinację, za takie pandemiczne memento mori, za uświadomienie sobie, że czas to jedna z tych rzeczy, których nie da się kupić [...]. Różne rzeczy spotykają nas w życiu: smutki i radości; bez przykrych momentów nie wiedzielibyśmy, że jesteśmy szczęśliwi kiedy indziej – to jest oczywiste i naturalne, i chyba nikt się nie łudzi, że przejdzie przez życie inaczej. Dla mnie to był to po prostu następny rozdział. Jestem absolutnie dumna z nas – ze mnie i z Pawła – jak to przeszliśmy. Rozwód wzięliśmy w lipcu, ale zamykające wszystko ustalenia dotyczące dzieci, finansów i rozdzielności nastąpiły w lutym minionego roku. I w lutym, tydzień po podpisaniu tych wszystkich dokumentów u prawników, pojechaliśmy wspólnie z dziećmi na narty – otworzyła się i opowiedziała aktorka.
Źródło: Wprost