Skandal na Festiwalu w Opolu. "Uśmiercono" znaną artystkę
Właśnie trwa 60. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Podczas koncertu “Czas Ołowiu” przydarzyła się skandaliczna wpadka. Gdy prezentowano utwory nieżyjących polskich artystów, na scenie, za występującymi, jako element scenografii, umieszczono zdjęcia gwiazd, który zmarły. Ku zaskoczeniu wszystkich znalazła się wśród nich artystka, która żyje i ma się całkiem nieźle. Oburzona, zamieściła w sieci oświadczenie.
Wielki skandal podczas Festiwalu w Opolu. "Uśmiercono" znaną artystkę
Koncert “Czas Ołowiu” miał oddać hołd nieżyjącym wielkim gwiazdom polskiej sceny muzycznej. W porównaniu do innych wypadł nieco lepiej. N scenie zaśpiewali m.in. Justyna Steczkowska, Alicja Majewska, Kuba Badach, Piotr Cugowski.
Uwagę zwracała scenografia, która była prosta, ale poruszająca – na ekranach wyświetlano fotografie znanych zmarłych artystów. Nie wiadomo dlaczego na telebimach pojawił się również portret Jolanty Borusiewicz. Piosenkarka żyje i z tego co wiadomo ma się całkiem nieźle , a nawet więcej. Kobieta nie mieszka w Polsce – jako miejsce do życia wybrała Szwecję. Jednak w czasach młodości występowała w Opolu aż trzy razy.
Jolanta Borusiewicz nie kryła oburzenia. "Wielki skandal"
Jak można się tego spodziewać, wokalistka dowiedziała się o całej sprawie od fanów, którzy natychmiast powiadomili ją o tym, co zaszło. Nie mogli się nadziwić, jak mogło dojść do takiej wpadki.
- Sytuacji opolskiego skandalu nie da się opisać. Dowiedziałam się o moim "uśmierceniu" od zbulwersowanych fanów. Nie mam słów na to zajście. Dziwi mnie to, że organizatorzy i TVP nie zadali sobie nawet trudu, by sprawdzić, czyje zdjęcia zamieszczają w gronie tych, którzy odeszli – powiedziała zbulwersowana Borusiewicz w rozmowie z Plejadą. – TVP nigdy nie kontaktowała się ze mną. A w Opolu, w którym wystąpiłam trzy razy i zostałam dwukrotnie nagrodzona, nie ma nawet po mnie śladu (wielu fanów o to się upominało i upomina). Sumując wszystko, odbieram to jako wielki skandal – dodała.
Reżyser imprezy nieporadnie się tłumaczy
Serwis Plejada.pl zapytał reżysera wydarzenia, co ten ma do powiedzenia na temat wielkiej pomyłki . – Taka pomyłka nie powinna się zdarzyć i jest mi strasznie przykro z tego powodu. Jako reżyser chciałbym przeprosić panią Jolantę Borusiewicz i ukłonić jej się nisko. Mam duży szacunek do niej i jej dorobku artystycznego. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, dlaczego tak się stało, bo to prozaiczna rzecz – nieporadnie tłumaczył się z zajścia Michał Bandurski.
Źródło: plejada.pl