Prawda o małżeństwie Alicji Majewskiej wyszła na jaw. Fani nie mieli pojęcia
Alicja Majewska od lat cieszy się ogromną sławą. O tym, co działo się w jej życiu poza sceną krążyło wiele plotek. Gwiazda wybaczyła zdradę niewiernemu mężowi, a potem wspierała go w najtrudniejszych momentach i trwała przy nim do końca.
Janusz Budzyński ogromną miłością Alicji Majewskiej
Alicja Majewska od wielu lat funkcjonuje w polskim show-biznesie. Jej życie poza sceną, czasami nie należało do najłatwiejszych. Wielokrotnie żartowała, że Włodzimierz Korcz jest jej “Muzycznym partnerem”. W rzeczywistości była związana z innym mężczyzną, Januszem Budzyńskim , który był jej ogromną miłością. Budzyński to dziennikarz i konferansjer, który niestety nie był stały w uczuciach . Para poznała się w 1972 roku Piosenkarka miała wtedy zaledwie 23 lata, natomiast jej partner 38.
Mąż Alicji Majewskiej nie był jej wierny
Mimo sporej różnicy wieku, między Alicją Majewską a Januszem Budzyńskim od razu zaiskrzyło . To właśnie nowa miłość była dla piosenkarki inspiracją do tego, żeby spróbować kariery solowej . Budzyński był swego czasu prowadzącym teleturnieju “Wielka gra”, a także działał w teatrze, który był jego wielką pasją.
Niestety dziennikarz miał problem z dochowaniem wierności swojej ukochanej i po wspólnie spędzonych 12 latach, odszedł do innej kobiety . Artystka wspomniała, że nie była wówczas zaskoczona, bo była już trzecią żoną Janusza Budzyńskiego .
Alicja Majewska wybaczyła mężowi zdradę
Mimo zdrady, Alicja Majewska postanowiła wybaczyć ukochanemu . Kiedy okazało się, że zmaga się z chorobą nowotworową, wokalistka trwała przy nim do samego końca. Janusz Budzyński zmarł w 1990 roku, a piosenkarka bardzo przeżyła jego odejście.
Od tamtego czasu gwiazda nie wyszła już za mąż, a także nie zdecydowała się na dzieci . Zapewniała jednak, że są inne rzeczy, które udało jej się zrealizować i z których jest bardzo dumna. - Jestem kobietą rozwiedzioną, wdową, nie mam dzieci. Na szczęście mam zwyczaj punktowania tego, co mi się udało. Szklanka jest dla mnie zawsze do połowy pełna, a nie pusta - wyjawiła w magazynie “Viva”