Nie żyje Jan Kozikowski, aktor znany z "Bożej podszewki". Miał tylko 52 lata
Nie żyje Jan Kozikowski, ceniony aktor, scenograf i kostiumolog znany szerszej publiczności z roli w serialu "Boża podszewka". Związany z wieloma polskimi teatrami mężczyzna zmarł nagle, w wieku zaledwie 52 lat. Środowisko żegna Kozikowskiego z wielkim smutkiem.
Jan Kozikowski nie żyje. Aktor znany z „Bożej podszewki” miał tylko 52 lata
Jan Kozikowski odszedł 8 maja. O śmierci mężczyzny poinformował między innymi na swoim facebooku Teatr Imka. „Wczoraj niespodziewanie odszedł Jan Kozikowski - ceniony aktor, scenograf i kostiumograf. W Teatrze Imka był autorem scenografii do wielokrotnie nagrodzonego spektaklu Hanocha Levina „Sprzedawcy gumek”. Spoczywaj w spokoju” – napisano na profilu teatru.
Jan Kozikowski zmarł bardzo niespodziewanie w wieku 52 lat. Przyczyna jego śmierci nie została oficjalnie podana do publicznej wiadomości.
Najbliżsi 8-letniego Kamilka mają ważną prośbę. Nowy komunikat ws. pogrzebuNie żyje Jan Kozikowski
Jan Kozikowski współpracował z wieloma teatrami w Polsce. Był cenionym scenografem, kostiumologiem i aktorem. Widzowie z całą pewnością najbardziej kojarzą postać Kozikowskiego z serialem "Boża podszewka", gdzie miał przyjemność zagrać. Zmarłego aktora pożegnał również Teatr Polski w Warszawie.
„W Teatrze Polskim w Warszawie spotkaliśmy się z Jankiem po raz pierwszy przy premierze sztuki Lidii Amejko „Nondum” w 2002 roku. Nawiązała się wówczas serdeczna relacja, która sprawiła, że każda kolejna wspólna premiera przynosiła nie tylko satysfakcję z pracy z Jankiem, ale także radość ze spotkania z Nim.” – napisano w mediach społecznościowych Teatru Polskiego.
Kim był Jan Kozikowski?
Jan Kozikowski urodził się w 1971 r. w Kętrzynie. Ukończył aktorstwo w Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Studiował także w warszawskiej Katedrze Scenografii ASP. Znany z ról teatralnych oraz filmowych. Spełniał się w scenografii i kostiumografii. Był autorem około 70 scenografii teatralnych do przedstawień m.in. Anny Seniuk, Jana Englerta czy Wojciecha Malajkata. Jako scenograf współpracował z wieloma teatrami w Polsce.
Wszyscy artyści, którzy mieli okazję z nim współpracować, podkreślają, że jego nagłe odejście to wielka strata dla środowiska i ogromny ból.