Maryla Rodowicz przyznała się do kłamstwa. Poniosła konsekwencje
Maryla Rodowicz udzieliła ostatnio wywiadu, w którym wspominała czasy PRL oraz swoją trasę koncertową po Związku Radzieckim. Przy okazji szczerej rozmowy artystka przyznała się do dawnego kłamstwa i związanych z nim konsekwencji.
Mijają lata a Maryla Rodowicz wciąż na topie
Maryla Rodowicz to prawdziwa diva polskiej sceny muzycznej. Mijają lata, zmieniają się rządy, systemy, a wokalistka od dziesięcioleci wciąż jest na topie.
W latach 60. i 70. cały blok wschodni śpiewał przeboje Maryli, włączając w to wylansowany w 1973 roku największy przebój piosenkarki "Małgośka". Krytycy muzyczni są zgodni: nikt później nie zaśpiewał "Małgośki" lepiej niż Marylka - podaje Polskie Radio.
Hity takie, jak “Małgośka”, “Remedium”, “Niech Żyje Bal”, “Sing Sing”, “Kolorowe Jarmarki” oraz “Jadą Wozy Kolorowe”, chętnie nucą kolejne pokolenia fanów.
Disco polo znika z TVP. Zenek Martyniuk komentujePrzez ponad 40 lat na scenie zdążyła zapisać się w sercach wielu pokoleń, a dla dużej części społeczeństwa istnieje w muzyce od zawsze. Królowa polskiej piosenki szczerze przyznaje, że “cierpiała i nadal cierpi na nadmiar talentu” - czytamy w PR.
Wileloletnie problemy zdrowotne Maryli
Ostatnio artystka zdecydowała się udzielić wywiadu Michałowi Misiorkowi z portalu Plejada. Okazuje się, że popularna wokalistka od lat ma problemy z gardłem i strunami głosowymi.
Wielokrotnie traciłam głos i zawsze go odzyskiwałam. Moje gardło szybko reaguje na zmianę klimatu i wtedy zaczynają się wędrówki od lekarza do lekarza. I tony antybiotyków albo koszmarne wlewki, które się wprowadza długą szprycą do gardła. Brr! - wyznała Rodowicz.
Na szczęście za każdym razem sytuacja wraca do normy, choć przed laty artystka usłyszała, że z uwagi na zdrowie, jej kariera skończy się w połowie lat 80.
Ale jak dziś pamiętam, jak znany foniatra, u którego się leczyłam, powiedział mi, że moje struny głosowe są w tak opłakanym stanie, że zostały mi dwa lata śpiewania. To było w 1984 roku - wspominała.
Trasa koncertowa po Związku Radzieckim i historia pewnego kłamstwa
Marylę Rodowicz często kojarzy się z sympatią władz PRL. Artystka zaznacza w rozmowie z Misiorkiem, że to mit. Jednocześnie wspomina swoją trasę koncertową po Związku Radzieckim.
Pojechałam na sześciotygodniową trasę po Związku Radzieckim - ja i rockowa grupa Test z Wojtkiem Gąssowskim. Któregoś dnia kierownik z Pagartu powiedział, że nasze koncerty cieszą się takim zainteresowaniem, że Rosjanie życzą sobie, żeby przedłużyć trasę o dwa tygodnie. Nie zgodziłam się, bo mój czeski narzeczony Frantisek zaplanował mi w tym czasie koncerty w Czechosłowacji. Mój protest nie zrobił jednak na nikim wrażenia - opowiadała.
Artystka nie dała jednak za wygraną i postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce, stawiając przy tym na nogi cały hotel. Rodowicz sugerowała Rosjanom, że kierownik jej grupy może mieć zawał.
Nasze paszporty pod kluczem trzymano w recepcji. Żeby taki paszport wydobyć, kierownik grupy musiał wydać dyspozycję. Zadzwoniłam, ale nie odebrał. Zapukałam do jego pokoju, ale nie otworzył. Powiedziałam więc recepcjonistce, że nie mogę się do niego dobić, a ponieważ ma problemy z sercem, więc możliwe, że ma zawał. Oczywiście to wymyśliłam - przyznała Rodowicz.
Piosenkarce udało się dopiąć swego, choć jak przyznaje spotkała ją za to kara w postaci odebrania paszportu aż na rok.
Źródło: Plejada