"Lepszy niż nasza reprezentacja". Anna Lewandowska chciała zapozować na trybunach, a potem pojawił się ON
Wczoraj swój bój na murawie toczyła reprezentacja Polski na czele z Robertem Lewandowskim. Skoro kapitan naszej kadry znajdował się na boisku, jego żony nie mogło zabraknąć na trybunach. Ta chciała się pochwalić swoją stylizacją, ale show skradł jej kto inny.
Wsparcie Anny Lewandowskiej nie wystarczyło
Choć Anna Lewandowska jest wierną kibicką całej reprezentacji Polski, nie tylko swojego męża, to jej wsparcie wczoraj nie wystarczyło. Nasi piłkarze zremisowali z Czechami, co znacząco ograniczyło ich szanse na awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy.
Ogromna krytyka po wczorajszym meczu spadła niestety na jej ukochanego , który na boisku był kompletnie niewidoczny. Nawet pod ostatnią fotką fani kadry prosili Anię, by ta wyperswadowała Robertowi zakończenie kariery reprezentacyjnej.
Anna Lewandowska chciała pochwalić się kreacją
Lewandowska przeważnie uwiecznia siebie i swoją kreację, gdy już pojawi się na Stadionie Narodowym. Tradycji stało się zadość również tym razem. Anna postawiła na drapieżną stylizację fanki motoryzacji. Miała na sobie skórzaną kurtkę idealną na motocykl, a do tego masywne, czarne botki na obcasie. Stylówka podkreślała jej długie, zgrabne nogi.
Choć Ania na wspomnianej fotce promienieje, wcale nie ona została jej gwiazdą. Wystarczy zajrzeć do sekcji komentarzy, by przekonać się, o kim tak naprawdę rozpisują się fani.
Skradł Annie Lewandowskiej show
W tle zdjęcia znalazła się bowiem tak zwany mistrz drugiego planu . To zwyczajny, młody kibic w szaliku reprezentacji Polski, który wcale nie postanowił się usunąć, gdy zobaczył, że celebrytka robi zdjęcie. Wręcz przeciwnie, wsunął się w kadr i naprężył ramiona niczym kulturysta. Fani docenili jego odwagę i humor. Chętniej dyskutowali o nim niż o Lewandowskiej.
- Proponuje koszulkę RL9 koledze na drugim planie, należy się.
- Ania, chyba kolega skradł Ci zdjęcie.
- Chłopak z tyłu właśnie wygrał życie.
- Fan za Anią wymiata.
- Dziś najlepszy mistrz drugiego planu. Lepszy niż nasza reprezentacja .
