Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > "Kuchenne rewolucje". Historia Pani Doroty wzruszyła miliony widzów. Jak wygląda jej życie po wizycie Magdy Gessler?
Weronika Uszakiewicz
Weronika Uszakiewicz 05.02.2023 08:39

"Kuchenne rewolucje". Historia Pani Doroty wzruszyła miliony widzów. Jak wygląda jej życie po wizycie Magdy Gessler?

Pani Dorota - "Kuchenne rewolucje"
Pani Dorota - "Kuchenne rewolucje" fot. archiwum prywatne

Pani Dorota pięć lat temu wzięła udział w "Kuchennych rewolucjach", a odcinek z jej udziałem pobił rekordy oglądalności. Choć wizyta Magdy Gessler całkowicie odmieniła jej życie, właścicielka "Ziemi Brańskiej Gospody" martwi się o swoją przyszłość. Wszystko przez galopującą inflację. Restauratorka opowiedziała nam między innymi o swoich obawach, kulisach udziału w "Kuchennych rewolucjach" i samej Magdzie Gessler.

"Kuchenne rewolucje". Historia Pani Doroty poruszyła widzów

W 2017 roku Magda Gessler wraz z ekipą programu "Kuchenne rewolucje" przekroczyła próg restauracji Pani Doroty w Brańsku i przewróciła jej życie do góry nogami. Słynna restauratorka była zachwycona daniami przygotowanymi przez właścicielkę lokalu. Domowa zupa szczawiowa, pyszne kotlety mielone i chrupiące placki ziemniaczane oceniła wyjątkowo wysoko. Już w pierwszych słowach rozmowy restauratorek dało się wyczuć mocną nić porozumienia. Wkrótce okazało się, że łączy je nie tylko doskonałe wyczucie smaku, ale także podobna historia.

Pani Dorota tak jak Magda Gessler przeżyła śmierć męża. Mężczyzna zginął w wypadku samochodowym i pozostawił ją z dwójką małych dzieci. Kobieta musiała wziąć na swoje barki utrzymanie siebie i swojej rodziny. Historia uczestniczki "Kuchennych rewolucji" poruszyła zarówno samą Magdę Gessler jak i miliony widzów. Odcinek z udziałem Pani Doroty pobił rekordy oglądalności. Publiczność pokochała ją za skromność, talent kulinarny i pokorę.

Wizyta Magdy Gessler w Brańsku zakończyła się sukcesem i dziś restaurację Pani Doroty odwiedzają ludzie z całej Polski. Po ponad pięciu latach od przybycia słynnej restauratorki to my postanowiliśmy wybrać się do gospody "Ziemia Brańska". Właścicielka restauracji opowiedziała nam, jak zmieniło się jej życie po udziale w programie.

"Kuchenne rewolucje". Pani Dorota o kulisach programu

Restauracja "Ziemia Brańska Gospoda" mieści się w Brańsku - niewielkiej miejscowości położonej w malowniczym województwie podlaskim. To właśnie tu ponad pięć lat temu odbyły się kuchenne rewolucje Magdy Gessler, które doskonale znamy z popularnego programu TVN. Właścicielka restauracji Dorota Puchalska cofnęła się wspomnieniami do 2017 roku i opowiedziała nam o początkach ogromnych zmian w jej życiu.

- Było lato 2017 roku. Dokładnie 25 lipca, zadzwonił telefon. Kiedyś rozmawiałam na ten temat z Olą [córką Pani Doroty, obecnie współwłaścicielką restauracji przyp. red.], bo lubiłam oglądać wszystkie te programy. Czasem rozmawiałyśmy, co by było gdyby Magda Gessler do nas przyjechała. Ale na tym zostało. 25 lipca to imieniny mojego męża. Po fakcie, kiedy to wszystko się zakończyło pomyślałam, że to on nad nami czuwa. Że to był jakiś znak. Wszystko, co dzieje się dla nas dobrego, to zawsze jest związane z moim mężem - wspomina pani Dorota.

Okazuje się, że telefon od producentów programu był dla restauratorki ogromnym zaskoczeniem. To właśnie jej córka wysłała w tajemnicy przed nią zgłoszenie do "Kuchennych rewolucji".

- Na początku myślałam, że to żart. Zapytałam panią, która rozmawiała ze mną przez telefon czy się ze mnie nie śmieje, czy nie jesteśmy w jakimś ukrytym telefonie. Zaproponowano mi niezobowiązującą rozmowę. Podczas spotkania okazało się, że prawdopodobnie nie dostaniemy się do programu. U nas nie było konfliktów, nie było problemów, wypłaty zawsze były na czas, było czysto. Raczej nie było tutaj co robić. Po dwóch tygodniach zadzwonił do mnie reżyser i zapytał czy jestem zdecydowana. Decyzję musiałam podjąć z dnia na dzień. Przez tydzień analizowałyśmy tę sytuację z Olą i stwierdziłyśmy, że nic nas to nie kosztuje. Albo będzie dobrze, albo nas zgnoi [Magda Gessler przyp. red.] i po nas pojedzie i nie będziemy funkcjonować wtedy sprzedamy wszystko i wyjedziemy. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Podpisaliśmy tę umowę - opowiada właścicielka restauracji.

Choć pani Dorota szybko podjęła decyzję, przed nagraniami do programu towarzyszyło jej wiele obaw. Pojawił się między innymi strach przed Magdą Gessler, którą znamy z kultowego już "rzucania talerzami".

- Wcześniej bardzo wątpiłam w swoje umiejętności. Obawiałam się, że to co robimy, to robimy źle, że nic Pani Magdzie nie posmakuje. Ja się jej strasznie bałam. Ze stresu nie potrafiłam się wysłowić ani złożyć zdania. Byłam bardzo przerażona tą postacią, tą osobą. Ja nie wierzyłam, że ona jest u mnie. Nie docierało do mnie, że ona siedzi tutaj z tą bujną czupryną i je moje dania - opowiada Pani Dorota.

Udział w "Kuchennych rewolucjach" otworzył zupełnie nowy rozdział w życiu zawodowym pani Doroty. Jak sama przyznaje, wiele zawdzięcza Magdzie Gessler, która jest nie tylko świetną restauratorką, ale także doskonałym rozmówcą.

- Ja myślę, że Pani Magda jest psychologiem. O wielu rzeczach z nikim nie rozmawiałam, a ona mi opowiedziała o kilku kwestiach, które faktycznie wzięłam do siebie. Wyciągnęła ze mnie pewne rzeczy i powiem szczerze, że naprawdę trafnie. Dzięki Pani Magdzie odcięłam się od przeszłości w związku z gastronomią. Zaczęłam totalnie nowe życie. Nowa odsłona tej restauracji, nowe spojrzenie na to, jak powinno się prowadzić gastronomię. Na to, jak powinna funkcjonować restauracja - twierdzi właścicielka "Ziemi Brańskiej". - Nie ma drogi na skróty. Należy iść drogą, którą wskazała Pani Magda. Trzeba słuchać tego, co ona mówi i robić tak, jak powie, wysłuchać jej, bo ona na pewno ma rację. Pani Magda pytała mnie jeszcze w trakcie nagrań, co bym zmieniła. Nie podobała mi się nazwa i uważałam, że jest za długa. Powiedziała mi wtedy, że to nie mnie ma się podobać, to ma przyciągnąć ludzi. I miała rację - ujawnia sekret na udane rewolucje. - Z Panią Magdą mamy świetny kontakt do dziś, jest bardzo ciepłą i serdeczną osobą - dodaje.

Restaurację "Ziemia Brańska" odwiedzają dziś klienci z całego kraju. Na sexy schab, nieziemską sałatkę czy pyszny rosół przyjeżdżają nawet goście zza granicy. Co ciekawe, lokalni mieszkańcy nie zaglądają do pani Doroty zbyt często.

- Ci co byli u nas przed rewolucją, są cały czas. Nie mamy wśród gości nowych lokalnych klientów, odwiedzają nas za to ci spoza Brańska. Przyjeżdżają do mnie ludzie z drugiego końca Polski. Po programie miałam dużo telefonów, nawet od gości zza granicy. Jestem pozytywnie zaskoczona, że to miało taki oddźwięk. Co jest najważniejsze, ludzie wracają. Mamy bardzo dużo gości, którzy są może nie regularnie co tydzień czy co miesiąc, ale przy każdej możliwej okazji przyjeżdżają. Ludzie w promieniu 50-60 kilometrów odwiedzają mnie regularnie. Najważniejsze jest dla mnie to, że ludzie wracają. Restauracja nie funkcjonuje wtedy, kiedy ludzie przyjdą tylko raz. Trzeba zrobić tak, żeby ten klient wrócił. Po "Kuchennych rewolucjach" nawiązało się dużo relacji między mną a gośćmi. Wcześniej to byli dla mnie obcy ludzie, a teraz są to dla mnie przyjaciele - zdradziła uczestniczka "Kuchennych rewolucji".

"Kuchenne rewolucje". Uczestniczka programu wspiera WOŚP

Pani Dorota co roku wspiera Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. W zeszłym roku przygotowała razem ze swoją ekipą burgera o rekordowej wadze ponad 60 kilogramów! Co przekazała na licytacje podczas tegorocznego finału?

Pani Dorota - WOŚP
Pani Dorota - WOŚP fot. archiwum prywatne

- W zeszłym roku przygotowaliśmy na WOŚP burgera o wadze 60 kilogramów. Początkowo zakładaliśmy 30 kilogramów na 30 finał WOŚP. Ze wszystkimi dodatkami ważył ponad 60. W tym roku wystawiliśmy dzień pracy w gospodzie, aby zwycięzca licytacji mógł zobaczyć jak to wszystko działa od kuchni. Na ten moment jest 5050 złotych. Ja jestem pod wrażeniem, że ludzie chcą pomagać tak jak i my. Myślę, że to będzie coś wyjątkowego, coś takiego innego niż ofiarowanie gotowego produktu, to jest zbyt pospolite. Będzie to ciekawa atrakcja dla kogoś, kto interesuje się gastronomią i "Kuchennymi rewolucjami".

"Kuchenne rewolucje". Pani Dorota apeluje do klientów

Okres pandemii niewątpliwie był dla właścicieli restauracji wyjątkowo trudnym czasem. Ze słów pani Doroty wynika jednak, że obecne czasy inflacji i wszechobecnej drożyzny są dużo większym wyzwaniem dla przedsiębiorców. W związku z obecną sytuacją postanowiła zamknąć swoje niepowtarzalne smaki w słoiki i sprzedawać je zarówno na miejscu, jak i przez internet. Przysmaki prosto z "Ziemi Brańskiej" możecie kupić tutaj.

- Powiem szczerze, że pandemia to był pikuś w porównaniu z tym, co się teraz dzieje. Przy drastycznie rosnących cenach szukamy rozwiązań, by utrzymać biznes zachowując jednocześnie wysoką jakość. Podczas pandemii Pani Magda poradziła mi, bym zamykała domowe smaki swoich potraw w słoikach. Początkowo podchodziłam do tego sceptycznie, bo nie mieliśmy gdzie tego przechowywać. Pandemia dała nam jednak do myślenia, zaczęliśmy wekować wszystko w słoiki. Jesteśmy w trakcie tworzenia kącika delikatesów. Mamy sklepik internetowy i będziemy się rozwijać w kierunku produkcji jedzenia. Przede wszystkim bazujemy na dobrych, lokalnych produktach. Wszystkie owoce i warzywa kupujemy u okolicznych rolników. Używamy produktów bez sztucznych nawozów. Mamy sprawdzonych dostawców, którzy co tydzień dowożą nam świeże owoce i warzywa. Wspieramy przy okazji lokalnych rolników. Mięso kupujemy też tylko od lokalnych. Do naszych weków używamy tylko i wyłącznie dobrych jakościowo produktów - zapewnia restauratorka.

Pani Dorota
Pani Dorota fot. archiwum prywatne

Właścicielka "Ziemi Brańskiej Gospody" martwi się nie tylko o siebie, ale również o pozostałych tak zwanych "małych przedsiębiorców". Pani Dorota apeluje do klientów, by wspierali lokalne bary, restauracje i sklepy.

- W związku z drastycznymi podwyżkami cen nie tylko produktów ale również opłat, które wykańczają rodzinne biznesy, jest to trudny czas dla restauracji, gorszy od pandemii, dlatego ważne jest to co jemy, trzeba zwracać uwagę na składniki, pochodzenie produktów, jeść i wybierać świadomie. Apeluję, by wspierać lkalne małe biznesy, między innymi restauracje, małe rodzinne sklepiki, warzywniaki, bo jeśli będzie tak dalej to zostaną nam same zagraniczne sieciówki i wielkie korporacje, w działaniach których na pewno nie ma pasji i serca. Obyśmy przetrwali ten niezbyt sprzyjający czas a będziemy bohaterami. Wierzę, że jeszcze będzie pięknie a tymczasem zapraszam do Brańska - podsumowała pani Dorota.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Goniec.pl