Ksiądz zdradza, co należy zrobić z dziećmi przeszkadzającymi na mszy
Płaczące dziecko w kościele to problem nie tylko dla innych wiernych, ale również rodziców. Mama i tata głośnego syna lub córki mogą poczuć na sobie wzrok zniecierpliwionych sąsiadów z ławki, jeśli hałas nie ustanie. Ksiądz Piotr Jarosiewicz tłumaczy, jak należy się zachować w takiej sytuacji.
Dziecko płaczące w kościele
Próżno oczekiwać, aby kilkumiesięczne dziecko wytrzymało w spokoju ponad godzinę w kościele. Maluch prawie na pewno rozpłacze się w którymś momencie mszy świętej, przeszkadzając wiernym w modlitwie. Podobnie może być z nieco starszymi dziećmi, które mogą zacząć wiercić się w miejscu czy głośno coś mówić w nieodpowiednim momencie.
Za każdym razem w takiej sytuacji rodzice mogą spotkać się z niechęcią ludzi z sąsiednich ławek. Niesforne dziecko mogło w końcu wyrwać ich ze spokojnej modlitwy lub wręcz przeszkadzać księdzu w prowadzeniu kazania. Opiekunowie mogą odczuwać z tego powodu niepohamowany wstyd. Co w takiej sytuacji należy zrobić?
Ksiądz tłumaczy, jak się zachować
Ksiądz Piotr Jarosiewicz na swoim TikToku tłumaczy, jak powinno zachować się z małym, płaczącym dzieckiem podczas mszy. Przede wszystkim zaznacza, że to naturalne, że dziecko płacze. Księża i wierni powinni wykazać się cierpliwością i nie dokładać dodatkowego stresu rodzicom, wypraszając ich z kościoła.
Rodzice z kolei nie powinni bać się wyjść ze świątyni z własnej woli. Na zewnątrz mogą spokojniej zobaczyć, co się dzieje z dzieckiem, uspokoić je. Jeśli dziecko potrafi mówić - porozmawiać z nim. Jeśli jest za małe, spróbować zobaczyć, co jest nie tak i pomóc w problemie. Pełne nagranie można obejrzeć tutaj:
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Kasia Cichopek zareagowała na krytykę fanów. Zdumiewająca odpowiedź gwiazdy TVP
-
Katarzyna Cichopek zadebiutowała w nowej roli. Internauci byli bezlitośni
Zachęcamy do wsparcia zbiórki , której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc.
Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!