Krzysztof Kononowicz w "Sprawie dla reportera". Pokazano skandaliczne nagrania, w studiu TVP zawrzało
Krzysztof Kononowicz był jednym z bohaterów wczorajszego wydania "Sprawy dla reportera". Reportaż wzbudził ogromne kontrowersje, a w studiu doszło to niezwykle emocjonującej wymiany zdań.
Krzysztof Kononowicz w "Sprawie dla reportera"
Wczorajsze wydanie "Sprawy dla reportera" dostarczyło sporą dawkę emocji mieszkańcom Podlasia. To właśnie jeden z najpopularniejszych obecnie bohaterów Internetu w tym regionie był głównym tematem odcinka wyemitowanego w czwartek, 13 października.
Krzysztof Kononowicz - bo o nim mowa - to były kandydat na prezydenta Białegostoku, który wiedzie obecnie życie gwiazdora serwisów streamingowych. Jego codzienność uwieczniana jest przez tzw. patostreamerów, którzy publikują nagrania przedstawiające Kononowicza na platformie YouTube, czyniąc z jego życia reality show.
Czerpanie korzyści finansowych z człowieka, który, jak twierdzi wiele osób, nie jest do końca sprawna umysłowo, nie spodobało się Łukaszowi Wójcikowi i Jakubowi Szczęsnemu. Mężczyźni postanowili zwrócić się do Elżbiety Jaworowicz o pomoc, podkreślając, że były kandydat na prezydenta Białegostoku mieszka w skandalicznych warunkach. Zwrócili również uwagę na rzekomą dehumanizację Kononowicza przez internetową społeczność.
W krótkim reportażu rozpoczynającym program przedstawiono fragmenty nagrań publikowanych w sieci przez opiekunów mieszkańca Białegostoku. Wśród nich nie zabrakło bulwersujących scen, w tym między innymi picia moczu, który Kononowicz otrzymał w butelce po napoju od jednego z widzów.
W materiale wypowiedzieli się opiekunowie bohatera programu, którzy stwierdzili, że to właśnie dzięki nim Kononowicz zarabia pieniądze i otrzymuje środki na utrzymanie.
- On jest bardzo bystry. On nas wszystkich kupi i sprzeda dwa razy - stwierdził jeden z nich.
Tuż po emisji reportażu w studiu rozpętała się prawdziwa burza. Goście programu podzielili się na zwolenników i przeciwników publikacji w sieci treści związanych z życiem 59-latka. Wśród osób, które stanowczo sprzeciwili się wykorzystywaniu Kononowicza dla własnego zysku, byli działacze społeczni - Piotr Ikonowicz i Jan Śpiewak. Panowie stwierdzili, że zarabianie pieniędzy na publikacji takich treści jest nieetyczne i niesie za sobą wysoką szkodliwość społeczną. Innego zdania był jednak mecenas Piotr Kaszewiak.
- Pytanie jest takie: Czy ten człowiek chce waszej pomocy i wtrącania się? Bo wy chcecie - z tego co rozumiem - zamknąć go w domu pomocy społecznej. Może on chce tak żyć? - zaczął mecenas.
- My nie jesteśmy po to, żeby cenzurować Internet - dodał.
Co na to sam zainteresowany? Krzysztof Kononowicz zdecydowanie nie czuje się ofiarą wykorzystywania finansowego. Mężczyzna jasno zaznaczył, że obecne życie mu odpowiada, a dochody z publikacji filmów są uczciwie dzielone między niego, a jego opiekunów.
- Pani tu zaprosiła czubków - zwrócił się do Elżbiety Jaworowicz.
Uważacie, że Krzysztof Kononowicz jest ofiarą, czy raczej manipulantem?
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: Sprawa dla reportera