Kowalczyk idzie w ślady zmarłego męża? To ryzykowne
Justyna Kowalczyk niespełna rok temu straciła ukochanego męża. Kacper Tekieli zginął tragicznie w górach. Utalentowana sportsmenka obiecała mu, że będzie żyła pełnią życia i by osiągnąć swój cel, przemierza szczyty, które tak uwielbiał jej małżonek.
Mąż Justyny Kowalczyk zginął tragicznie
Justynę Kowalczyk oraz Kacpra Tekieliego połączyła nie tylko wzajemna miłość i szacunek, ale także pasja do sportu. Obydwoje wyjątkowo mocno pokochali aktywność fizyczną, przede wszystkim tą zimową. W 2020 roku wzięli ślub, a rok później na świecie powitali syna Hugo. Ich zapału nie zmieniły narodziny dziecka i cały czas byli aktywni, nie pozwalając sobie na rutynę i przesadny spokój, a swoimi niesamowitymi podróżami i wyprawami dzielili się z internautami w sieci.
Niestety 17 maja 2023 roku wydarzyła się tragedia. Podczas zejścia ze szczytu Jungfrau w Szwajcarii, zginął Kacper Tekieli - sportowiec spadł wraz z lawiną . Ukochany Justyny Kowalczyk pragnął zdobyć wszystkie alpejskie czterotysięczniki, niestety nie było dane mu spełnić to marzenie.
Justyna Kowalczyk złożyła tragicznie zmarłemu mężowi obietnicę i zawzięcie się jej trzyma
Tragiczna śmierć Kacpra Tekieliego była ogromnym ciosem zadanym prosto w serce Justyny Kowalczyk. Biegaczka narciarska, pomimo tego ponurego wydarzenia, stara się żyć pełnią życia - tak, jak nauczył ją tego mąż. I wygląda na to, że danego słowa dotrzymuje.
Będziemy żyć, jak nauczył nas Kacper. Pełnią. Będziemy zwiedzać i zdobywać szczyty. Będziemy na każdą minutę zachłanni, jak on […] Przyznaję mu rację: życie jest za krótkie, by się pierdołami przejmować. Perspektywa mi się zupełnie zmieniła - napisała na Facebooku.
Justyna Kowalczyk zdobywa szczyty
Tak, jak obiecała - tak robi. Justyna Kowalczyk, pomimo tragicznych przeżyć, stara się robić wszystko, co w jej mocy, by żyć pełnią życia, jakby jutra miało nie być. Dużo podróżuje, udaje się w górskie wyprawy, które tak uwielbiał jej mąż, a odważne wyprawy relacjonuje w sieci. W niektórych nawet towarzyszy jej syn. Tym razem po raz kolejny pokazała internautom, jak bardzo jest zawzięta w tym, by dotrzymać danej obietnicy.
Sportsmenka zamieściła fotografię wykonaną podczas wspinaczki lodowej, która jest zdecydowanie ekstremalnym sportem. Być może ta wyprawa jest hołdem w kierunku jej zmarłego męża, który był miłośnikiem tej niełatwej dyscypliny.
Na zamieszczonym zdjęciu widać, że Justyna Kowalczyk jest bardzo dobrze przygotowana oraz odpowiednio wyposażona do tak trudnej wyprawy. Mimo to biegaczka narciarska zdradziła, że nie zapałała miłością do tego konkretnego trudnego sportu.
Przyjaźni nie było, nie ma i nie będzie - napisała na Instagramie.