Koszmar Małgorzaty Zajączkowskiej. Gdy weszła do PKP prawie zemdlała. To, co tam zastała, zwala z nóg
Małgorzata Zajączkowska na własnej skórze przekonała się o ”luksusach” Polskich Kolei Państwowych. Podróż upłynęła jej w bardzo nieprzyjemnej atmosferze. Nie mogła nic na to poradzić, choć szeroko skomentowała sytuację na social mediach.
Kim jest Małgorzata Zajączkowska?
Małgorzata Zajączkowska to uznana aktorka , której osiągnięcia mówią same za siebie. Zagrała w filmach reżyserowanych przez Wajdę, takich jak "Danton" i "Wałęsa. Człowiek z nadziei" , a także w produkcjach Zanussiego, takich jak " Constans", "Z dalekiego kraju" i "Pogoda na jutro” Jerzego Stuhra.
Jej wybitna rola w "Nocy Walpurgi" oraz występ w amerykańskiej produkcji "Late Bloomers” zostały entuzjastycznie przyjęte przez widzów i krytyków, a także uhonorowane nagrodami. Zajączkowska zajmuje się także pracą lektora i dubbingiem — jej głos możemy kojarzyć na przykład z postaci królowej Lilian z filmów animowanych ”Shrek”.
Zajączkowska spotkała nieprzyjemna sytuacja w PKP
Ze względu na ruchliwy aspekt jej pracy aktorka często podróżuje pociągiem . Choć lubi tę formę podróży, nie zawsze udaje jej się dotrzeć do celu bez przygód. Niestety, jej ostatni przejazd do Krakowa był wyjątkowo nieprzyjemny .
Zajączkowska zarezerwowała miejsce w strefie ciszy , gdzie obowiązuje zasada wyłączonych dźwięków telefonu oraz zakaz prowadzenia rozmów. Niestety, telefon aktorki niespodziewanie zadzwonił . Została upomniana przez niezadowolonego współpasażera, który przypomniał jej o zasadach obowiązujących w tej strefie.
Gdyby sytuacja skończyła się na tym, aktorka nie miałaby do nikogo pretensji — w końcu to jej telefon zadzwonił w wagonie ciszy. Niestety, współpasażer okazał się być hipokrytą .
Co się stało w wagonie Małgorzaty Zajączkowskiej?
Zajączkowska sama przekonała się o ”uprzejmości” podróżnych , a także doznała uroków przemieszczania się PKP . Do wiecznych opóźnień, braku miejsc i czasami wątpliwego stanu samych pociągów należy dołożyć jeszcze bycie zamkniętym na parę godzin z obcymi ludźmi, po których można się spodziewać doprawdy wszystkiego.
Jadę w wagonie ciszy do Krakowa. Zadzwoniła moja komórka. Siedzący niedaleko pan gruchnął tęgim głosem: «pani chyba zapomniała, że jedzie w wagonie ciszy?». Przeprosiłam i wyszłam pospiesznie na korytarz . Po dwóch minutach wracam, a tu smród jak cholera - opowiada gwiazda "Planety Singli. Osiem historii".
Ta sama osoba, która niedawno domagała się szacunku dla innych podróżnych, rozpakowała później jedzenie , którego brzydki zapach można było poczuć w całym wagonie . Według aktorki aromat przypominał padlinę .
Pan od ciszy otworzył pojemnik z czymś, co postanowił zjeść. Na mój węch gustuje w padlinie . Przesiadłam się, nie ja jedna . A pan wsadził korki do uszu i pałaszuje, wyglądając przez okno. Ale w ciszy. I samotności - spuentowała Zajączkowska.