Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Kobieta (nie)idealna. Gwiazdy zaczynają sprzeciwiać się retuszowaniu zdjęć. Zborowska: "Tkwimy w szambie ściemy"
Sandra Gozdur
Sandra Gozdur 05.07.2022 09:04

Kobieta (nie)idealna. Gwiazdy zaczynają sprzeciwiać się retuszowaniu zdjęć. Zborowska: "Tkwimy w szambie ściemy"

Zofia Zborowska
TRICOLORS/East News

Ciałopozytywność to ruch społeczny, który wbrew pozorom nie jest nowym zjawiskiem. Powstał jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, ale media społecznościowe, które obecnie zdominowały nasze życie spowodowały, że ponownie zaczęto o tym mówić. Spolszczone z angielskiego body positve sprowadza się do pozytywnego podejścia do cielesności, bez względu na niedoskonałości sylwetki.

Przeglądając Instagram czy okładki kolorowych gazet możemy obserwować kobiety o idealnie gładkiej cerze, opalonej skórze, olśniewająco białych zębach i smukłej sylwetce. Nie ma tam mowy o jakichkolwiek niedoskonałościach odnoszących się do wyglądu. Choć coraz więcej osób ma świadomość, że na co dzień te gwiazdy nie wyglądają tak jak na zdjęciach, nadal jest gros osób, szczególnie młodych, które przez wyidealizowany obraz wpędzają się w coraz to większe kompleksy. Sytuacja jest na tyle poważna, że zdarzają się również przypadki samobójstw. Jednym z przykładów jest Christopher Dawley, który w wieku 17 lat odebrał sobie życie. Na pytanie, czy na pewno jest to ofiarą social mediów odpowie ostatecznie sąd, ponieważ rodzice chłopaka złożyli w kwietniu 2022 roku pozew przeciwko Facebookowi, Instagramowi i Snapchatowi, które miały świadomie sprzedawać swoje usługi, uzależniając go od siebie.

Idealnie nieidealna

Ciałopozytywność głosi tezę, że rozmiar nie ma znaczenia, a nasze niedoskonałości nie powinny obniżać poczucia własnej wartości. Najważniejsze, żebyśmy czuli się dobrze sami ze sobą. Nikt nie jest perfekcyjny, każdy z nas ma swoje kompleksy, ale to nie oznacza, że mają one wpływać na nasze samopoczucie. Jesteśmy idealnie nieidealnie i warto pamiętać, że nawet te osoby, które w naszych oczach wyglądają perfekcyjnie, mają kompleksy. Na szczęście coraz więcej osób ze świata show biznesu angażuje się w promowanie naturalności i zachęca do akceptowania swoje wyglądu. Ostatnio odniosła się do tego Zofia Zborowska.

"Szambo ściemy"

Aktorka jest aktywna w mediach społecznościowych, ochoczo dzieli się nie tylko zdjęciami z rodziną, ale również swoimi przemyśleniami. Ostatnio odniosła się do wspomnianej ciałopozytywności. Refleksje pojawiły się u niej po przeczytaniu książki "Obsesja piękna".

- Jest mi szkoda siebie, jest mi szkoda każdej z nas, która nadal nieświadoma tkwi po pachy w tym szambie ściemy, jaką karmi nas ten zas*** system - napisała Zborowska.

Dalej aktorka zwróciła uwagę, że już od najmłodszych lat wmawia się dziewczynkom, jak powinny wyglądać i jak mają się zachowywać.

- Karmi się nas wizerunkiem kobiet, których próżno szukać na ulicy, bo jest to serio tak mały procent, a jak już taka kobieta istnieje, to przecież trzeba ją wyretuszować od stóp do głów, żeby stała się po prostu nierealna. Wszystko po to, żebyśmy miały jasno postawiony cel od samego początku naszego życia: wyglądać jak kobieta z okładki, magazynu lub tv (nad wizerunkiem, której pracuje przecież sztab ludzi) – podkreśliła.

Zaskakująca prośba aktorki

Przy okazji tego wpisu, Zborowska odniosła się również do sytuacji, która spotkała ją przy okazji ostatniej sesji okładkowej. Poprosiła, żeby jej zdjęcia nie zostały wyretuszowane, bo choć ma świadomość, że jej ciało nie jest idealne, w pełni je akceptuje. Nie da się ukryć, że życzenie aktorki spotkało się z niemałym zaskoczeniem.

- Przy okazji ostatniej sesji okładkowej, zarówno na planie, jak i później przy wybieraniu zdjęć podkreślałam: tylko proszę, nie retuszujcie mi ciała, mam blizny, moja skóra nie jest idealnie gładka, mam celulitis – i dla mnie to jest ok! "Jasne! Nie ma sprawy". Zdjęcia wracają do mnie oczywiście wygładzone i wyretuszowane - wyznała Zofia Zborowska.

Żona Andrzeja Wrony postawiła na swoim i zwróciła się do redaktor naczelnej czasopisma z prośbą o interwencję. W odpowiedzi otrzymała, że sprawa zostanie załatwiona.

- Na usprawiedliwienie retuszera powiem, że pracuję w tym zawodzie 20 lat i jeszcze żadna gwiazda nie poprosiła mnie o coś takiego - usłyszała aktorka od naczelnej gazety.

Okazało się, że dzięki jej nieustępliwości miała najlepszą sesję zdjęciową.

- Efekt był taki, że wszyscy do mnie pisali, że to najlepsza nasza magazynowa sesja zdjęciowa, bo pokazuje prawdziwych nas w mega naturalny sposób – podkreśliła Zofia Zborowska.

Okładki gazet nie są gotowe na naturalność?

To jednak nie koniec. O ile w tym wypadku udało się znaleźć kompromis, o tyle w ubiegłym roku "wałeczek na brzuchu" okazał się być zbyt duży na pokazanie go w ramach body positive.

- Parę lat temu dostałam propozycję okładki magazynu sportowo-zdrowotnego w numerze o ciałopozytywności i zaproponowałam, żeby może zrobić przewrotną okładkę, że trzymam się za wałeczek tłuszczu na zdjęciu, bo przecież taki jest numer i to, że mam wałek na brzuchu, nie oznacza, że jestem otyła i mam problemy zdrowotne. No... to temat okładki szybko umarł, a naczelna już nigdy potem nie odebrała ode mnie telefonu - dodała aktorka.

Czyżby kolorowe gazety nie były jeszcze gotowe na naturalne zdjęcia? A może obawiają się, że niewyretuszowane zdjęcia nie będą tak zachęcające? Jedno jest pewne - im więcej gwiazd znanych z okładek gazet będzie sprzeciwiało się retuszowaniu i nakładaniu filtrów na zdjęcia, tym więcej osób zrozumie, że to, co widzimy w internecie nie zawsze ma pokrycie w rzeczywistości.