Kelnerka zobaczyła napiwek i rozpłakała się. Reakcja jej szefa woła o pomstę do nieba
Młoda Kelnerka pracująca w jednej z restauracji w amerykańskim Arkansas przekonała się, jak przewrotne potrafią być koleje losu. W krótkim czasie przeżyła nie tylko wielką radość i ekstazę, ale również upokorzenie i niesprawiedliwość. Wszystko zaczęło się niewinnie – goście wynagrodzili jej pracę sowitym napiwkiem. W związku z tym pracodawca przygotował dla niej kolejne „wyróżnienie”- natychmiastowe zwolnienie. Czy rzeczywiście dopuściła się przewinienia, które zarzucił jej właściciel lokalu?
Kultura napiwków w USA
Obywatele Stanów Zjednoczonych kochają restauracje. Najlepiej takich, które działają iście po amerykańsku – serwują niebotyczne porcje, fast-foody i cała moc „warzyw” w postaci frytek z głębokiego tłuszczu, bo przecież są z ziemniaków. Tak lekkiego podejścia do konsumowanych specjałów Amerykanie nie mają jedynie do kwestii napiwków.
Traktują ją niezwykle poważnie, a kultura ich dawania jest tam równie popularna, co codziennie wizyty w McDonald’s. . W sieci można znaleźć wiele informacji o tym, jaką kwotą należy docenić ulubionego obsługującego.
Werdykt jest jeden – powinna wynosić od 15% do 20% ceny zamówionych posiłków. Amerykanie zdają sobie sprawę z niskich wynagrodzeń wśród pracowników gastronomii, dlatego nie omieszkają dawać również wyższych napiwków. Tak było w przypadku, który opisujemy poniżej.
Kelnerka dostała potężny napiwek
O tym, że fortuna kołem się toczy, a los bywa jednocześnie przychylny i okrutny, przekonała się kelnerka , Ryan Brandt. Kobieta od ponad trzech lat pracuje, a raczej pracowała w restauracji „Oven & Tap” w Bentonville (stan Arkansas). Ale po kolei.
Jeden z wieczorów zapowiadał się zupełnie zwyczajnie. Ryan jako doświadczona pracownica uwijała się pośród zajętych stolików jak w ukropie i zupełnie nie spodziewała się tego, co wydarzyło się pod koniec jej ciężkiej zmiany.
Tego wieczoru kobieta została wynagrodzona napiwkiem w kwocie, o której mogła tylko śnić. Jej portfel powiększył się aż o 4400 dolarów – czyli około 18 tysięcy złotych. Napiwek uzyskała wyłącznie od jednej grupki, która przez kilka godzin zasiadała przy sporym stole.
Zachwyceni gościnnością postanowili wysupłać ze swych zasobów kwoty stu dolarów i wspólnie złożyć się na wynagrodzenie dla obsługującej ich szczęściary . Jako, że była to grupa około 40 osób, wysokość gratyfikacji była równie duża.
Radość kelnerki zniknęła, gdy dowiedziała się o decyzji szefa
Niestety, fart nie potrwał długo . Wzbogacenie się nie uszło uwadze pracodawcy, który w obliczu nietypowej sytuacji nakazał kelnerce, by podzieliła się napiwkiem ze wszystkimi członkami załogi. Warto zaznaczyć, że dotychczas w lokalu nie praktykowano tego zwyczaju i każdy napiwek pracownicy mieli tylko dla siebie.
Zaskoczona niewiasta nie zamierzała zastosować się do polecenia właściciela restauracji i nie dołożyła pieniędzy do wspólnej puli. W związku z tym – a raczej, jak wynika z informacji telewizji KNWA – „niezastosowania się do polityki firmy” – została zwolniona.
O niewinnym napiwku rozpisywały się lokalne rozgłośnie, a darczyńcy postanowili interweniować w sprawie zwolnienia ich ulubionej kelnerki. Niestety, nie udało się przywrócić jej do pracy. Jesteśmy pewni, że Ryan Brandt ten wyjątkowy wieczór zapamięta na długo.
Będzie nam miło, jeśli jutro rano odwiedzisz naszą stronę główną - Goniec.pl
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Magda Gessler zdumiona. Tuż po jej wizycie restauracja w Puławach splajtowała
-
Żabka wycofuje z półek popularną przekąskę. "Może być niebezpieczna dla zdrowia"
Źródło: O2, pysznosci.pl