Kamil miał 4 lata, kiedy mama zniknęła. 22 lata później testy DNA znalezionej martwej kobiety znalazły swoje pokrycie
Kamil Wójtowicz przez lata żył nadzieją, że odnajdzie zaginioną przed laty matkę. Zrządzenie losu sprawiło, że spotkał na swojej drodze ludzi, którzy pomogli mu w wyjaśnieniu tajemnicy zniknięcia kobiety. Choć okazało się, że kobieta nie żyje, to nie zakończyło sprawy. Pan Kamil zamierza teraz sprowadzić ciało matki do Złotoryi.
Matka pana Kamila zaginęła 23 lata temu, gdy mężczyzna miał cztery lata. Tragedia wstrząsnęła rodziną Wójtowiczów, a osieroconego chłopca wychowali dziadkowie. Dopiero niedawno pojawił się cień szansy na odkrycie prawdy o losach pani Agnieszki, wszystko to dzięki grupie na Facebooku "Zaginieni przed laty".
Zniknięcie bez śladu
– Gdy dorastałem, cały czas myślałem o mamie. Chciałem ją odnaleźć, ale nie było żadnego punktu zaczepienia. Nie wiedziałem, od czego zacząć, nie miałem pojęcia, że jest gdzieś pochowana, w bezimiennym grobie – mówi Kamil Wójtowicz w rozmowie z WP Kobieta.
Żywą matkę widział po raz ostatni w 1998 roku, kiedy to wyszła z domu i już do niego nie wróciła. Mężczyzna nie pamięta kobiety, nie przypomina sobie również, by w domu rozmawiano na jej temat.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Pomimo milczenia, o pani Agnieszce nie zapomniano. Babcia pana Kamila szukała matki mężczyzny. Kilka miesięcy po jej zaginięciu w okolicach Żywca odnaleziono zwłoki kobiety. Przez lata zastanawiano się, czy to nie Agnieszka Wójtowicz, choć miejsce znalezienia ciała było oddalone od Iwin o 300 kilometrów. – Moja babcia czuła, że to może być ona. Jej podejrzenia się nasiliły, kiedy dostała kartkę z Żywca. List był tak skonstruowany, jakby pisała go moja mama. W treści były informacje, że żyje i ma się dobrze i że niedługo wróci. Na papierze miały być ślady krwi – tłumaczy Kamil.
Babcia pana Kamila, pani Sabina, postanowiła zanieść kartkę na policję, by zbadano ślady DNA i porównano je z tymi z Żywca. Przyjmujący ją funkcjonariusz poradził jednak, by dała sobie spokój, bo koszt takiej operacji to 10 tysięcy złotych.
Przełom po latach
Trzy lata temu, dokładnie 20 lat po odkryciu tajemniczych zwłok, Hubert R. Kordos prowadzący blog "Bez Przedawnienia" opublikował materiał, który zatytułował "Madam N.N". Jak się później okazało, tytułową bohaterką była właśnie Agnieszka Wójtowicz.
Mężczyzna dokładnie opisał okoliczność znalezienia ciała. To, że znalezione je nagie z foliowym workiem na głowie i że w pobliżu zwłok leżały ubrania, zużyta prezerwatywa, niedopałki papierosów i bilet komunikacji miejskiej.
Odkrycia dokonał mężczyzna poszukujący działki w okolicy jeziora Międzybrodzkiego oraz Soły. Natychmiast zawiadomił Policję w Gilowicach.
Brutalna prawda
Kilka lat później Hubert R. Kordos zgłosił się do pana Kamila na Facebooku. Zobaczył post mężczyzny na grupie "Zaginieni przed laty". Jeszcze wtedy Kamil Wójtowicz liczył na to, że mama odnajdzie się żywa.
Odzew na ogłoszenie był ogromny. Odezwali się starzy znajomi pani Agnieszki i jej dobry przyjaciel, który przekazał panu Kamilowi kilka fotografii. Zdjęcia te okazały się być kluczowe dla sprawy. Dzięki nim Kordas skojarzył je z portretem denatki z Żywca.
– Po trzech godzinach od publikacji postu i zdjęć odezwał się do mnie autor materiału o "Madam N.N.". Powiedział mi, że ta kobieta może być moją mamą. Zasugerował, abym to sprawdził. Zgadzało się kilka szczegółów: moja mama miała bliznę po cesarskim cięciu, ta kobieta również. I rysopis się mniej więcej pokrywał – powiedział 27-latek.
Od tamtej pory sprawa ruszyła z miejsca. Wydarzenia następowały jeden po drugim. Pan Kamil postanowił poprosić policjantów o przeprowadzenie badań DNA. W kwietniu zeszłego roku otrzymał wyniki.
Jak się okazało, kobieta znaleziona w Żywcu to właśnie zaginiona przed laty Agnieszka Wójtowicz. To był duży cios dla pana Kamila, który żył nadzieją, że mama odnajdzie się cała i zdrowa. Brutalna prawda śni mu się po nocach i uniemożliwia normalne funkcjonowanie.
Teraz mężczyzna skupia się na tym, by sprowadzić do Złotoryi ciało matki i pochować na tamtejszym cmentarzu. Wszystko wydaje się być proste, jednak pana Kamila nie stać na ekshumację. Stąd zbiórka, która założyli administratorzy "Zaginionych przed laty".
Kamil Wójtowicz po latach życia w niepewności w końcu rozwiązał zagadkę swojego życia. Mimo tego nie czuje spokoju. Mężczyzna chciałby, aby winny śmierci jego mamy został jeszcze złapany i sprawiedliwie skazany.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Tragedia w Białym Miasteczku. TVP Info ustaliła, kim był mężczyzna, zostawił list pożegnalny
TVP Info przerwała program i pokazała wystąpienie Donalda Tuska
Dolny Śląsk: Pożar nielegalnego składowiska odpadów. Ryzyko niebezpieczeństwa dla mieszkańców
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: WP