Franciszek Pieczka odszedł cztery miesiące temu. Syn aktora wyznał, jakim był ojcem
Franciszek Pieczka odszedł 23 września 2021 roku, na krótko przed swoimi 95. urodzinami. Rodzina uwielbianego przez widzów aktora nadal nie może poradzić sobie ze śmiercią ukochanego ojca i dziadka. Jego syn w poruszającej rozmowie opowiedział, jakim ojcem był Franciszek Pieczka.
Franciszek Pieczka odszedł cztery miesiące temu
Franciszek Pieczka był znanym polskim aktorem, którego widzowie darzyli ogromną sympatią. Na ekranach można podziwiać wiele doskonałych wcieleń artysty, między innymi rolę Gustlika w "Czterech pancernych i psie" czy Stacha Japycza w kultowym serialu "Ranczo".
Niestety Franciszka Pieczki nie ma już wśród nas. Aktor odszedł ponad cztery miesiące temu, 23 września 2022 roku. Niemal do końca swoich dni był aktywny zawodowo a na emeryturę przeszedł zaledwie kilka miesięcy przed swoją śmiercią. Przez blisko siedemdziesiąt lat zachwycał widzów doskonałą grą aktorską na deskach teatrów i ekranach.
Franciszek Pieczka we wspomnieniach syna
Nie jest tajemnicą, że aktor na pierwszym miejscu w swoim życiu zawsze stawiał rodzinę. Jak wyglądały jego relacje z dziećmi? Piotr Pieczka w rozmowie z Dagmarą Romanowską na łamach portalu kultura.onet.pl wspominał ukochanego ojca. Na początku zdradził, że życie jego rodziny kręciło się wokół pracy aktora.
- Zawsze z tatą spędzaliśmy razem wakacje. On kręcił gdzieś film, a my zabieraliśmy się z nim. Zawsze trochę o te wakacje przekomarzaliśmy się z siostrą — jest starsza, towarzyszyła rodzicom wcześniej. Na moje dzieciństwo przypadł czas, kiedy tata dość dużo pracował na Węgrzech i w NRD. To były lata 70. — urodziłem się w 1972 r. Bywało, że wyjeżdżaliśmy na dwa miesiące nad Balaton. Odpoczywaliśmy z mamą, gdy tata był zajęty na planie — dojeżdżał do nas w każdej wolnej chwili. A potem, po ukończeniu zdjęć, razem jechaliśmy już na takie prawdziwe wakacje, gdzieś w zupełnie inne miejsce, bez kamer - zdradził.
Piotr Pieczka wyznał, że popularność ojca była dla niego czymś zupełnie normalnym. Odkąd sięga pamięcia, sławny tata wzbudzał zainteresowanie.
- Tata zawsze poniedziałki miał wolne, a od 17. dopiero pracę zaczynał. Teraz z tego się śmieję, wiem, że w większości domów tak to nie wygląda. Jednak dla mnie i dla siostry było to czymś oczywistym. Nie było takiego momentu przełomowego, że nagle "zdałbym sobie sprawę", że tata jest tak znany i lubiany — tłumaczył mężczyzna w wywiadzie. - Zainteresowanie jego osobą towarzyszyło nam odkąd pamiętam. Ktoś w teatrze prosił o autograf, zaczepiał na ulicy. Spotykałem ludzi, których widziałem też w telewizji - ale naprawdę nie było w tym dla mnie nic nadzwyczajnego - powiedział w rozmowie z Dagmarą Romanowską.
Syn Franciszka Pieczki zdradził podczas wywiadu, jakim ojcem był serialowy Gustlik. Mężczyzna wiele zawdzięcza swojemu tacie.
- Dla mnie był kochanym, choć wymagającym tatą. Uczył mnie różnych rzeczy. Powtarzał: "Synek, fachowca wzywaj dopiero, jak sam naprawdę nie będziesz w stanie czegoś naprawić", wspominał w wywiadzie 51-latek. - Przekraczając próg domu, stawał się mężem i ojcem. I wierzył, że chłop musi potrafić to i owo sam naprawić, nie być, jak mówią Ślązacy, "d*pą w trokach". Przekazał mi tę wiedzę. Do wkręcenia żarówki fachowca nie potrzebuję. Wiele rzeczy naprawiał, kosił trawnik, jak miał wolniejszą chwilę, remontował dom, malował - wyznał.
Franciszek Pieczka doczekał się aż pięciorga wnuków. Aktor uwielbiał ich rozpieszczać. Był kochającym i niezwykle troskliwym dziadkiem.
- Jeśli chodzi o miłość, wartości, troskę — był taki sam. Aczkolwiek… wnukom pozwalał na więcej. "Oj, Piotruś, daj już spokój. Ja im pozwalam", "Tata, ale jak ja byłem w ich wieku, to mi na to nie pozwalałeś", "Daj już spokój, czego ty się ciskasz" — takie rozmowy zdarzało się nam prowadzić. Miał osobną część domu, pokoje, które były tzw. strefą azylu — dla dzieciaków. Zwłaszcza kiedy były młodsze - wspominał syn artysty.
Jak teraz wygląda życie rodziny Franciszka Pieczki?
Franciszek Pieczka odszedł jesienią ubiegłego roku, pozostawiając w ogromnym żalu swoją rodzinę, przyjaciół i fanów. Bliscy aktora do dziś nie mogą pogodzić się z jego śmiercią. Jak wygląda ich życie bez ukochanego ojca i dziadka?
- Bardzo taty brakuje. Przez całe moje życie tata zawsze był obok, krzątał się, mieszkał z nami. Każdy z nas wie, że rodzice się starzeją i ich odejście jest nieuchronne, ale zawsze odsuwamy to w czasie. Może jeszcze rok, dwa lata, pięć. Z okazji 95. urodzin planowaliśmy wielką rodzinną fetę i duży benefis… Przepraszam, emocje. Najtrudniej jest wnukom — my potrafimy jeszcze pewne rzeczy zracjonalizować. Powtarzał czasem, że swoje przeżył, że czuje się spełniony i tęskni za mamą — odeszła 15 lat temu. Na wnuki to spadło tak nagle. Dziadka nie ma - powiedział wzruszony 51-latek.
Syn Franciszka Pieczki jest przekonany, że ukochany ojciec nad nim czuwa. Mężczyzna wyraźnie czuje jego obecność.
- Myślę, że tata jest, patrzy z mamą na mnie, na Ilonę, na swoje wnuki. Czuwa nad nami razem ze Świętym Piotrem. "Nie strofuj dzieci za bardzo!" — mówi. Patrzy przychylnym okiem. Fizycznie go nie ma, ale ciągle jest obecny — nie tylko we wspomnieniach. Wypełnia nasz dom. Jest - zapewnił Piotr Pieczka.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Franciszek Pieczka zmarł, zanim się urodził? Zadziwiająca wpadka w TVP
Wiemy, gdzie zostanie pochowany Franciszek Pieczka. To miejsce bliskie sercu aktora
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!