Dagmara Kaźmierska wydała oświadczenie. Ostra reakcja internautów
Dagmara Kaźmierska, kilka dni temu zdecydowała się w końcu zabrać głos w odpowiedzi na skandal wywołany przez portal Goniec.pl, który ujawnił szczegóły jej kryminalnej przeszłości. Celebrytka zapowiada, że wkrótce poznamy "prawdę"... a w komentarzach rozgorzała dyskusja. Wśród internautów znalazł się dziennikarz, który nie krył swojego oburzenia wpisem gwiazdy.
Dagmara Kaźmierska zareagowała na skandal wywołany jej przeszłością
Po publikacji oświadczenia Dagmary Kaźmierskiej w odpowiedzi na ostatnie kontrowersje pojawiły się ostre reakcje, które jeszcze bardziej podgrzały atmosferę wokół tej sprawy. "Królowa życia" napisała, że prowadziła "klub towarzyski, a nie miejsce gnębienia kobiet" , co wzbudziło niezadowolenie jednego z dziennikarzy, który mocno zareagował.
W wydanym oświadczeniu Kaźmierska odniosła się do niedawnych publikacji dotyczących jej kryminalnej przeszłości, w tym zarzutów o pobicie, szantażowanie pracownic oraz zlecenie przestępstwa. Zapewniła, że jej klub towarzyski nie był miejscem gnębienia kobiet i zobowiązała się do wyjaśnienia całej sprawy w przyszłości.
Kochani, nie odzywałam się do Was kilka ostatnich dni. Jestem tylko człowiekiem , potrzebowałam się zmierzyć z tym co się wydarzyło. Jeszcze kilka dni temu byłam przedstawiana w Mediach jako Królowa , a obecnie jako najgorszy zwyrodnialec, bestia zasługująca na wieczne potępienie za okropieństwa, które RZEKOMO miałam popełnić . Nigdy nie ukrywałam, że prowadziłam klub towarzyski. KLUB TOWARZYSKI - a nie miejsce do gnębienia kobiet !!! Kochani nie jestem w stanie opisać czy opowiedzieć Wam teraz tego w kilku słowach, zrobię to już niedługo. Dziękuję za Wasze wsparcie i wiarę we mnie. I pamiętajcie: Świat nie zawsze jest taki jak nam go przedstawiają… - napisała celebrytka w swoim poście.
Znany dziennikarz był oburzony wpisem Dagmary Kaźmierskiej. Zarzucił jej brak szczerości
Znany dziennikarz, Damian Maliszewski, nie ukrywał swojego oburzenia słowami celebrytki. W swojej ostrej ripoście zwrócił uwagę na użyte przez Kaźmierską sformułowanie "klub towarzyski", sugerując, że tak naprawdę prowadziła ona "burdel", w którym zarabiała na prostytucji młodych kobiet.
Pani Dagmaro, do dziś się nie wypowiadałem, bo wypowiedziało się wielu, czasami dosadnie, ale jednak pozwolę sobie na kilka zdań. "Klub towarzyski"? Naprawdę? Prowadziła pani burdel, w którym czerpała profity z prostytucji młodych kobiet. Odsyłam do akt sprawy - napisał Damian Maliszewski.
Dziennikarz nie omieszkał także przypomnieć o wstrząsających relacjach jej "pracownic", do których dotarł portal Goniec.pl. Dalsze słowa Maliszewskiego nie pozostawiały złudzeń co do jego stanowiska. Wyraził on przekonanie, że zachowanie Dagmary Kaźmierskiej , a zwłaszcza użyte przez nią sformułowanie "klubu towarzyskiego", dolało tylko oliwy do ognia i podważyło jej wiarygodność.
Mogła Pani to rozegrać inaczej. Napisać, że żałuje, że się zmieniła, że współczuje tym skrzywdzonym dziewczynom, ale Pani tego nie zrobiła. Zamiast mądrego oświadczenia, czytamy o »klubie towarzyskim« i poszkodowanej »królowej«. Ręce opadają. Naprawdę nie jest pani szkoda tych zagubionych dziewczyn, które werbowała do burdelu? Ich życiorysy są już na zawsze przetrącone - dodał dziennikarz.
Pod postem Dagmary Kaźmierskiej pojawiły się również głosy wsparcia
Damian Maliszewski, krytykując brak szczerości w oświadczeniu, zauważył, że gdyby Kaźmierska naprawdę żałowała swoich czynów i współczuła skrzywdzonym kobietom, powinna była wybrać inną formę wypowiedzi.
Co zaskakujące, w komentarzach pojawiły się także głosy wsparcia dla Dagmary Kaźmierskiej. Rafał Grabias napisał: "Trzeba powiedzieć jasno. Dagmara nie ukrywała przeszłości!", a syn Conan dodał: "Na dobre i na złe!!!". T o pokazuje, że opinie na temat tej sprawy są podzielone, a dyskusja wokół niej nadal trwa.
Dagmara Kaźmierska , po raz pierwszy zabrała głos w tej sprawie, publikując post na Instagramie. Choć zapowiada, że wkrótce wszyscy poznamy "prawdę", to wciąż wiele osób zastanawia się, czy w branży rozrywkowej jest miejsce dla osób o tak mrocznej przeszłości.