Była uczestniczka "Kuchennych Rewolucji" wywołała skandal. Grozi jej do 3 lat więzienia
Justyna W. to była uczestniczka popularnego programu “Kuchenne Rewolucje”, która groziła Magdzie Gessler. Znowu dała o sobie znać, jednak tym razem dopuściła się poważnych wykroczeń. To, czego dokonała w radiowozie, może być dla wielu osób niemałym zaskoczeniem. Co takiego zrobiła?
Justyna W. w kuchennych rewolucjach
Justyna W. prowadziła bistro “Le Papillon Noir” w Katowicach. Wzięła udział w “Kuchennych Rewolucjach”, jednak nie spodobała jej się wizja zmian zaproponowanych przez Magdę Gessler. Właścicielka lokalu kazała restauratorce zamknąć drzwi od drugiej strony a także ją wyzywała. W show Justyna została pokazana jako osoba zadufana w sobie. W odcinku nie doszło nawet do finałowej kolacji, a bistro po programie zostało zamknięte .
Partner Justyny W. wezwał policję
W piątek kontrowersyjna uczestniczka programu znowu dała o sobie znać. Około godziny 15:30 jej partner zadzwonił na policję w Jaworznie. Na miejsce dotarli funkcjonariusze a także karetka pogotowia.
- Mężczyzna powiedział policji, że jego partnerka jest agresywna i zaatakowała go nożem . Na miejscu okazało się, że 42-letnia kobieta jest pod wpływem alkoholu i bardzo się awanturowała. Znieważyła policjantów, a jednego z nich uderzyła w twarz - powiedziała sierż. sztab. Justyna Wiszowaty, rzecznik policji w Jaworznie. Na szczęście mężczyźnie nic poważnego się nie stało. Nie miał głębokiej rany, było to jedynie draśnięcie nożem na ręce.
W radiowozie doszło do "nieobyczajnego wybryku" Justyny W.
Justyna W. została przebadana na zawartość alkoholu. Okazało się, że miała 2 promile i została zatrzymana. Jak donosi “Fakt” podczas podróży radiowozem jej zachowanie było agresywne a także miała dokonać czegoś nieobyczajnego. Jak twierdzi jeden z rozmówców “Faktu”, zatrzymana miała załatwić się na siedzenie.
W niedzielę, gdy już wytrzeźwiała zostały przedstawione jej zarzuty . - 42-latka odpowie za znieważenie czterech funkcjonariuszy i naruszenia nietykalności policjanta . Grozi jej do 3 lat więzienia . Przyznała się do zarzutów i po czynnościach została zwolniona - mówi Justyna Wiszowaty. Jej partner ostatecznie nie złożył zawiadomienia o ugodzeniu nożem . O tym, co zaszło w radiowozie, policja nie chce szczegółowo rozmawiać. - Mogę tylko powiedzieć, że doszło do nieobyczajnego wybryku tej kobiety - wyznała Justyna Wiszowaty.