Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Alicja Bobrowska. Historia Miss Polonia, która odmówiła Marlonowi Brando
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 07.01.2023 06:00

Alicja Bobrowska. Historia Miss Polonia, która odmówiła Marlonowi Brando

marlon brando alicja bobrowska
Fot. Studio publicity still, Public domain, via Wikimedia Commons / Narodowe Archiwum Cyfrowe, CC BY-SA 4.0 via Wikimedia Commons

Alicja Bobrowska zdobyła tytuł Miss Polonia 1957, a następnie reprezentowała Polskę na najbardziej prestiżowym, międzynarodowym konkursie piękności w Stanach Zjednoczonych. Wówczas o jej uwagę zabiegał sam Marlon Brando. Czy skutecznie? Przypominamy, jak wyglądały przygody rodaczki od momentu uzyskania tytułu najpiękniejszej Polki, aż po wielki sukces na Miss Universe.

Alicja Bobrowska. Jak została pierwszą powojenną Miss Polonia

Alicja Bobrowska swoją przygodę z konkursami piękności rozpoczęła w maju 1956 roku, zupełnie przez przypadek. Jako studentka Krakowskiej Szkoły Teatralnej świętowała juwenalia, które odbywały się na Rynku. Przypadek sprawił, że akurat wtedy w ich ramach organizowano wybory miss.

Blondwłosa obiecująca aktorka podjęła spontaniczną decyzję o udziale, zupełnie nie spodziewając się, że właśnie poczyniła pierwszy krok ku temu, by zobaczyć coś więcej, niż tylko szare, komunistyczne bloki na Nowej Hucie.

Los jej sprzyjał, jednak dużo może zawdzięczać także pewności siebie i temu, czego nauczyła się podczas prac dorywczych. Do stypendium dorabiała jako modelka w krakowskich Domach Towarowych, dlatego wiedziała, jak z gracją poruszać się na scenie. Gdy swoją urodę dodatkowo podkreśliła efektowną suknią w stylu antycznej Grecji, przemarsz przez estradę mógł zakończyć się tylko się triumfem i mianem Najmilszej Studentki.

Tego typu rywalizacja spodobała jej się tak bardzo, że rok później dostała się do organizowanych w hali Stocni Gdańskiej wyborów Miss Polonia. Polski konkurs jest jednym z najstarszych plebiscytów piękności na świecie, więc wygrana i popularność mogła pomóc w karierze młodej artystki. O tym, jak wyglądał z perspektywy finalistki, Alicja Bobrowska opowiedziała w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl.

- Wraz ze mną było 12 uczestniczek z różnych miast. Galę poprzedziły jedynie dwie próby. Wszystko odbywało się na surowo. Dziewczyny zjawiały się tam często zaraz po tym, jak wysiadły z autobusu, z pakunkiem własnych ubrań pod pachą. Ja miałam na sobie sukienkę z białej koronki, którą uszyła mi krawcowa, szpilki zdobyłam z Baltony. Były za duże, więc tylne paski musiałam przykleić do pięty klejem do wąsów. (…) Wszystko przebiegało płynnie i elegancko.. Do dyspozycji finalistek była jedna fryzjerka i garderoba. W przerwie, o ile dobrze pamiętam, śpiewał Jerzy Połomski – opowiadała.

Alicja Bobrowska głosami jurorów zdobyła miano najpiękniejszej Polki. Gdy wraca pamięcią do tamtych wydarzeń, jest przekonana, że dużą rolę w walce o koronę odegrała nie tyle estetyka, co umiejętność chodzenia po scenie z wdziękiem.

- Sądzę, że o moim zwycięstwie zdecydowały luz, sceniczne doświadczenie, które nabyłam podczas studiów, a także wiedza humanistyczna. Dzięki niej pokonałam piękniejsze i zgrabniejsze od siebie rywalki i zdobyłam koronę, która była ciężka, blaszana, na wzór średniowiecznej korony Jadwigi – objaśniała we wspomnianym wywiadzie.

Alicja Bobrowska została 4 wicemiss Universe 1958

Alicja Bobrowska kolejny raz mogła liczyć na uśmiech od losu. Zwrócił się do niej pewien dziennikarz, który namówił ją do udziału w Miss Universe. Został jej impresario, jednak musiała zrzec się na jego rzecz wszelkich nagród, które ewentualnie zdobędzie na konkursie. Problemem okazał się jedynie paszport i wiza. O wyjazd z pogrążonej komunizmem Polski bezskutecznie starało się wtedy wiele osób.

Wniosek Alicji Bobrowskiej również został odrzucony, więc zdeterminowana miss postanowiła zwrócić się bezpośrednio do premiera. Napisała doń telegram, w którym zarzekała się, że godnie zaprezentuje ojczyznę. Kilka dni później paszport do wolnego wiata już na nią czekał.

W końcu się udało! Alicja Bobrowska jako czarująca delegatka z kraju zza żelaznej kurtyny wzbudzała wielkie zainteresowanie. Dotrzymała obietnicy dalej Jóżefowi Cyrankiewiczowi i zdobyła dla Polski pierwszy tak wysoki tytuł w historii – zajęła 5 miejsce, uzyskując tytuł 4 wicemiss i nagrodę w wysokości 1600 dolarów, które od razu, zgodnie z umową, przejął jej ówczesny agent. Bobrowska do dziś zgrupowanie pamięta bardzo dokładnie.

- W treningach brała udział modelka, która instruowała nas, jak najlepiej prezentować się na wybiegu. Gdy zbliżałyśmy się do niej, poprawiała nam sylwetki, zaglądała dyskretnie w dekolt. Jeśli któraś z uczestniczek dla lepszego efektu ten dekolt wypchała, bez ceregieli opróżniała jego zawartość. W powietrzu czuć było rywalizację. Niektóre dziewczyny, chcąc być widoczne na zdjęciach, przepychały się do pierwszych rzędów. Codziennie zabierano nas na spotkanie biznesowe, przedstawiono producentom wytwórni filmowych. Niektórzy już przed wyborami proponowali wybranym uczestniczkom kontrakt i współpracę. W Paramount Pictures spotkałam się z Marlonem Brando – opisywała na łamach Gazeta.pl

Okazało się, że Alicja Bobrowska nigdy o nim nie słyszała, chociaż wszyscy wokół dawali jej do zrozumienia, że ma do czynienia z największą gwiazdą amerykańskiego kina, wielkim amantem. Marlon Brando nie znalazł jednak sposobu, by przekonać do swojej propozycji skromną studentkę z Polski.

- Gdy zaproponował mi udział w filmie, odpowiedziałam, że nie znam angielskiego. "Nie szkodzi. Najpierw zagrasz emigrantkę, a po dwóch miesiącach, jeśli zostaniesz, nauczysz się języka" - przekonywał. Podziękowałam serdecznie i propozycję odrzuciłam.Podobnie, gdy przedstawiciele marki Max Factor zaoferowali mi roczny kontrakt i podróż dookoła świata z promocją ich kosmetyków. Chciałam wracać. W Polsce czekała na mnie rodzina i narzeczony, Stanisław Zaczyk.

Alicja Bobrowska, ku zdziwieniu wielu dziennikarzy, zdecydowała się wrócić zrezygnować z wielkiej kariery za oceanem i wrócić do Polski. W kraju rozwijała warsztat aktorski w Teatrze Słowackiego w Krakowie, a potem w stołecznym Narodowym i Polskim. Urodziła syna, Maćka i prowadziła szczęśliwe życie małżeńskie. Do czasu.

Z objętej stanem wojennym Polski do Stanów Zjednoczonych ponownie pojechała w 1981 roku, gdy rozstała się z mężem. Przez 17 lat pracowała jako pielęgniarka w ośrodku dializ, spełniała się także jako wolontariusza.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Tagi: Miss Polonia